Archiwum 10 września 2003


wrz 10 2003 _10.09.2k+3_
Komentarze: 1

Za dwie godziny idę do szkoły... Spotkam się z kumplami, pogadam,
po szkole na piwo. Powinienem się cieszyć, lub chociaż powinno mi
to być obojętne. Jednak ani się nie cieszę, ani nie jest mi to
obojętne. W takich chwilach żałuję, że akurat złożyłem papiery do
tej szkoły, a nie innej. Bo co z tego, że chodzę do niej już 4 rok,
jak czuję się w niej tak obco. tak nieswojo...

Ktoś napisał w komentarzach, żebym wyszedł na ulicę i przestał komentować
to jaki ja jestem zrozpaczony... Do tego 3 razy rzucił "kurwa" i osobnik poszedł...
A może byś pomyślał? Może nie mogę wyjść? Może nie mam po co?
Może nie mam jak? Może nie mam nóg? A może już nie żyję?...

W moim życiu powtarzane są tylko dwa, trzy słowa... "jesteś tylko kolegą"...
tylko kolega... najgorsze co może się zdarzyć... nie mam przyjaciół...
nie będę miał przyjaciół... nie mogę mieć przyjaciół...
jedynym przyjacielem jest chaos. chaos, który nigdy nie zniknie.
chaos, który będzie wszystko komplikował i psuł...

"w moim życiu to śmierć jest moim cieniem /
krok w krok za mną chodzi / tak jak by była moim przyjacielem /
towarzyszem wiernym / czasami tak potrzebnym, a czasami zbędnym"

po co ten cały cyrk z tym życiem? jeśli cała nasza przyszłość jest
z góry ustalona, to po co żyć? ktoś kiedyś powiedział, że właśnie po to,
żeby zmienić z góry zapisany żywot... lecz jeśli jest z góry zapisane, co będzie,
to...  błędne koło... pozostaje oszukiwać... kto oglądał film "Gattaca",
wie o co chodzi...

still_sad : :